Krótki rys historyczny:
2 miesiące temu miałem założony alarm
miesiąc temu miałem założone światła europejskie tylne (u kolegi leshacka)
4 dni temu wstawili mi nowy akumultor
Wczoraj na Cargo trenowałem wychodzenie z poślizgów za zakrętach, dałem wozowi trochę w pytę. Bez gaszenia silnika wyjechałem z Cargo do domu. Za chwilę padło radio z napisem "no battery", potem zaczęły się świecić kontrolki od ABS I TCS. Podświetlanie teski rozdzielczej i zegarów stawało się z każdą minutą słabsze, aż zgasło całkiem. To samo ze światłami (widziałem, że kierowcy mi migają, że nie mam świateł). O dziwo dojechałem do domu, ale po zgaszeniu silnika, juz nie byłem w stanie zapalić kónia. Zadzwoniłem do jednego kumpla i po opisie postawił na zerwany pasek do alternatora. Po dwóch godzinach zszedłem do kónia z latarkami, wsiadłem do wozu i ... wszystko działało normalnie! Zapaliłem silnik, włączyłem radyjko i sprawdziłem pasek alternatora. Pasek nie był zerwany. Ale ... po 5-10 minutach radio znowu zgasło, światła się przyciemniły i elektryka znowu siadła. Po zgaszeniu silnika, znowu nie byłem w stanie ponownie zapalić silnika - za mało prądu w wozie było.
Co obstawiacie? Jeden z kolegów obstawia, niestety, SJB. Inny kolega, nie mustangowiec (beemkowiec) stawia na regulator napięcia.
POMOCY

Serdeczności,
Adaslaw