Cześć! Mam problem z moim -05 GT. Dzisiaj rano normalnie odpaliłem, ujechałem kilkaset metrów, chciałem włączyć na chwilę przednie światła przeciwmgielne i od wtedy zaczął się problem. Samochód nagle zgasł. Odpaliłem, auto chodzi kilka sekund i gaśnie. Musiałem zjechać z drogi, więc chcąc w te kilka sekund ruszyć, udało się pojechać. Jak tylko wrzuciłem luz i zwolniłem, auto zgasło. Co ciekawe, gdy trzymałem wyższe obroty i prędkość, auto jechało jakby normalnie. Kolejne skrzyżowanie, zatrzymuję się i gaśnie, jeszcze bardziej ciekawe: na włączonych światłach kręci, ale nie odpala. Wyłączyłem światła i odpala od razu. Jak już zwalniałem przed dojazdem do celu, auto zgasło i zachowuje się dokładnie tak jak wcześniej, czyli odpala na chwilę, na siłę da się jechać, ale na biegu jałowym choćbym trzymał go na 5tys obrotów, za chwilę zgaśnie (natychmiast, jakby ktoś wyłączył prąd na zapłon). Jak zamykałem auto, zauważyłem, że kierunkowskazy ledwo chcą mrugnąć, bardzo słabym światłem, a pod maską głośno pracują wszystkie przekaźniki! Autko w takim momencie zawsze trąbiło, a teraz tylko daje znak przekaźnikami. Odłączyłem włącznik świateł, a tu ku mojemu zdziwieniu światła się zapaliły (to podobno normalne
). Podłączyłem go więc z powrotem i zgasły. Domyślam się, że to problem z elektryką, związaną również ze światłami. Ma ktoś pomysł od czego zacząć? Póki co odłączyłem aku, żeby się nic nie skopciło w razie czego..
Aku wymieniane miesiąc temu, w tym samym czasie przerobione światła (wszystko zaizolowane, połączone zgodnie ze sztuką) stop zrobiony na przekaźniku z trzeciego światła w klapie, kierunki pociągnięte od przednich (plus), a masa do karoserii. Podpowiedzcie coś, bo nie mam pomysłu.. Może ktoś miał podobny przypadek?
PS w nocy nie padało, żeby gdzieś miała woda się dostać.
Każda podpowiedź mile widziana.
