Mustang od remontu ma przejechane już 120kilometrów, ostatnio był na ślubnej sesji zdjęciowej. Oczywiście blisko domu bo zawieszenia jeszcze nie zrobiliśmy.
http://imageshack.us/g/9/18255857.jpg/
oczywiście bez awarii się nie obeszło bo na miejsce musiał dojechać bez kierunkowskazów
a przy okazji dopisuję do listy jeszcze dwie inne rzeczy
- Automat ssania nie działa, jest to wersja na powietrze, nie jest nawet podłączony do czegokolwiek, brak przewodów, w kolektorze brak nawet gniazda do podłączenia, - a pytałem czy kupić manualny czy elektryczny gaźnik, wykonawca powiedział że najlepiej ORYGINALNY. I tym sposobem przez debila jestem pozbawiony ssania, bo ani go ręcznie nie przestawię, ani przekaźnikiem. Klapkę wykonawca zablokował w pozycji otwartej. Chyba licząc na to, że nie będę go odpalał w zimne dni i o niczym się nie dowiem.
-Po dokładniejszych testach, okazało się, że silnik w zimne dni gasł nie tyle przez brak ssania, co przez zepsuty EGR, wykonawca oczywiście wyczyścił go z zewnątrz i zamontował, nie wnikając w jego działanie. Po usunięciu zaworu silnik pali za pierwszym razem.