W końcu pora trafiła i na mnie aby się ujawnić oraz podzielić bardziej projektem niż zakupem

Na początku 2019r postanowiłem spełnić swoje marzenia i wyszukać auta do remontu. Spodobał mi się pierwotnie Coupe, ale z racji iż auto będzie używane sporadycznie w sezonie wymyśliłem sobie, że będe celował w cabrio. Ten rok dałem sobie na znalezienie egzemplarza.
Tydzień później już znalazłem coś czego szukałem na forum Mustanga w US a mianowicie zielone convertible z v8 i z rocznika 67'

Po dostaniu prawie 100 zdjęć padła szybka decyzja o zakupie.
Tutaj kilka zdjęć które dostałem: Tył i drugi bok trochę gorszy: Wyzwaniem był transport auta z US od osoby prywatnej z dalekiej północy i ściągnięcie go do kraju. Całość potrwała blisko 4 miesiące.
W zeszłym tygodniu finalnie auto trafiło do mnie



Komora silnika też jest kompletna. Póki co sprawdziłem dach - składa się, światła i kierunki działają, czyli potwierdza się co mówił sprzedajacy.
Auto niestety nie jeździ, bo nie ma hamulców.
Już dwa dni później udało mi się odpalić silnik .. brzmienie niesamowite


Kolejnego dnia udało się wyciągnąć silnik i skrzynię Mustang wygląda jak SUV .. tylko z przodu
Posegrowałem już części i planuje ich regeneracji. Nie wiem na ile zostawić to co jest a na ile inwestować w nowe graty. Trochę obawiam się ich jakości, na przykład gumowe węże, mimo lat są dorbej jakości, nie popękane, trochę przybrudzone - zostawiać, czy zamawiać nowe ?
Blaszki, wsporniki mają się dobrze, pójdą do odmalowania.
Wyczyściłem też pierwsze elementy, jak rurkę podciśnienia skrzyni i ... zaczeła się błyszczeć

Kolejne etapy to wnętrze, el dekoracyjne, itd. Blacharz już umówiony na jesień, przez lato muszę go porozbierać i posegregować części.
cdn
