W zeszłym tygodniu ruszyły prace nad moim projektem. Krzyś z panem mechanikiem zabrali się do rozbiórki auta. A żeby dodac odrobinę pikanterii zdradzę, że pan mechanik chce go pożyczyc na ślub córki w połowie lipca

Części z USA już idą, Krzyś kupuje kabinę lakierniczą a pan lakiernik zaciera ręce.
Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak zapoznac was z MOIM Złotkiem.
To jest 66r. silnik V8 289 z Californi. Kupiony od drugiego właściciela ze stodoły

Naszym skromnym zdaniem to jest perła wśród naszych aut.