Mustang na mokrym
Moderatorzy: mcgan, Pavulon_, stang232, celibad, pluzz, SECHUBU, mcgan, Pavulon_, stang232, celibad, pluzz, SECHUBU
-
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 20
- Rejestracja: 2016-08-10, 09:57
- Model: GT convertible
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: magnetic grey
Re: Mustang na mokrym
jezdze od prawie pół roku, byłem nawet w niemczech bez limitu poszaleć i wydawało mi sie że już go wyczułem, ale jak popadało i na ulubionym zakrecie na wyjsciu dodałem troche mocy to szacunku i pokory do mocy sie spowrotem nauczyłem, na szczescie na 4 kontrach sie skonczyło:) niewiem jak tu działa kontrola trakcji ale napewno z duzym opóźnieniem, teraz włączam tryb na mokro jak pada i na tor do łodzi sie wybieram, tam maja nowe maty i trzeba sie troche pobawić przed zimą:)
- B0kiem
- Forumowicz
- Posty: 406
- Rejestracja: 2015-07-12, 14:49
- Model: S550 GT
- Silnik: V8 5.0
- Lokalizacja:: Białystok
- Kontakt:
Re: Mustang na mokrym
u mnie od kilku dni leje, w piątek przy 4 stopniach jeszcze na letnich - każde wejście w zakręt skutkowało uciekaniem tyłu i stresem u innych kierowców
w trasę, przy takiej pogodzie nie odważyłabym się na nich jechać. Na sottozero 3 skończyło się latanie bokiem, przy trybie zimowym trzymają idealnie
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
w trasę, przy takiej pogodzie nie odważyłabym się na nich jechać. Na sottozero 3 skończyło się latanie bokiem, przy trybie zimowym trzymają idealnie

- 5um
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 75
- Rejestracja: 2016-06-07, 10:52
- Model: GT 2016
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: Czerwony
Re: Mustang na mokrym
Właściwy dobór opon do aury i temperatury zapewnia większy margines bezpieczeństwa. Do poślizgu, zarówno w zimie, jak i w lecie dochodzi wówczas, gdy siły działające na koła są większe niż przyczepność opony do nawierzchni jezdni. Tak więc nawet śliski odcinek drogi można pokonać każdym autem i na każdych oponach, pod warunkiem, że kierowca dostosuje się do warunków, które stworzyła mu przyroda. Samochód nigdy sam nie „wpada” w poślizg. To człowiek siadając za kierownicą pojazdu może doprowadzić do jego poślizgu - trzeba unikać gwałtownych ruchów kierownicą, hamulcem i gazem. Dwa pierwsze elementy są dobrze znane wszystkim bo efekty są podobne w każdym samochodzie. Natomiast gwałtowne (zero jedynkowe) operowanie pedałem przyspieszenia jest zależne od dysponowanym momentem obrotowym. W tylnonapendowym Mustangu przy ogromnej mocy gwałtowne przyspieszenie jest praktycznie równoważne z zerwaniem przyczepności (a wcale nie jest efektywne jako przyspieszenie pojazdu). Na prostej w zależności od różnicy przyczepności między lewą a prawą stroną nastąpią uślizgi, boczny wiatr lub ruch kierownicą może spowodować poślizg i obrócenie samochodu. Natomiast na łukach siła bezładności bezwzględnie spowoduje utratę stateczności. W takiej sytuacji pojazd przemieszcza się bez kontroli w kierunku wyznaczonym przez siły bezwładności, a koła stanowią wówczas jedynie punkty podparcia. Zdecydowanie polecaną techniką jazdy jest nawet stanowcze przyspieszanie ale z zachowaniem płynności. Dzięki temu uzyskamy większe przyspieszenie z zachowaniem zdolność do zachowania nadanego mu przez kierowcę kierunku jazdy. To trzeba ćwiczyć.
Szerokiej drogi
Szerokiej drogi
Nie trać czasu na rzeczy na które nie masz wpływu.
- Przemek64
- Stowarzyszenie MKP
- Posty: 1715
- Rejestracja: 2013-06-13, 20:51
- Model: 1964 1/2 ,MACH1 i GT
- Silnik: inny V8
- Kolor: wimbledon white,Competition Orange i Deep Forest Green
- Kontakt:
Re: Mustang na mokrym
Czytając to wydawało mi się że czytam jakąś podręcznikową definicję5um pisze:Właściwy dobór opon do aury i temperatury zapewnia większy margines bezpieczeństwa. Do poślizgu, zarówno w zimie, jak i w lecie dochodzi wówczas, gdy siły działające na koła są większe niż przyczepność opony do nawierzchni jezdni. Tak więc nawet śliski odcinek drogi można pokonać każdym autem i na każdych oponach, pod warunkiem, że kierowca dostosuje się do warunków, które stworzyła mu przyroda. Samochód nigdy sam nie „wpada” w poślizg. To człowiek siadając za kierownicą pojazdu może doprowadzić do jego poślizgu - trzeba unikać gwałtownych ruchów kierownicą, hamulcem i gazem. Dwa pierwsze elementy są dobrze znane wszystkim bo efekty są podobne w każdym samochodzie. Natomiast gwałtowne (zero jedynkowe) operowanie pedałem przyspieszenia jest zależne od dysponowanym momentem obrotowym. W tylnonapendowym Mustangu przy ogromnej mocy gwałtowne przyspieszenie jest praktycznie równoważne z zerwaniem przyczepności (a wcale nie jest efektywne jako przyspieszenie pojazdu). Na prostej w zależności od różnicy przyczepności między lewą a prawą stroną nastąpią uślizgi, boczny wiatr lub ruch kierownicą może spowodować poślizg i obrócenie samochodu. Natomiast na łukach siła bezładności bezwzględnie spowoduje utratę stateczności. W takiej sytuacji pojazd przemieszcza się bez kontroli w kierunku wyznaczonym przez siły bezwładności, a koła stanowią wówczas jedynie punkty podparcia. Zdecydowanie polecaną techniką jazdy jest nawet stanowcze przyspieszanie ale z zachowaniem płynności. Dzięki temu uzyskamy większe przyspieszenie z zachowaniem zdolność do zachowania nadanego mu przez kierowcę kierunku jazdy. To trzeba ćwiczyć.
Szerokiej drogi
Pozdrawiam
Przemek
502 319 299
http://slubzmustangiem.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
viewtopic.php?f=80&t=6763" onclick="window.open(this.href);return false;
viewtopic.php?f=84&t=10801" onclick="window.open(this.href);return false;
Przemek
502 319 299
http://slubzmustangiem.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
viewtopic.php?f=80&t=6763" onclick="window.open(this.href);return false;
viewtopic.php?f=84&t=10801" onclick="window.open(this.href);return false;
- veeefour
- Forumowicz
- Posty: 1578
- Rejestracja: 2016-02-25, 18:48
- Model: 2015 GT Fastback US
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: Race red AT
- Kontakt:
Re: Mustang na mokrym
+1Przemek pisze: Czytając to wydawało mi się że czytam jakąś podręcznikową definicję
- Masacrator
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 16
- Rejestracja: 2010-05-31, 23:55
- Model: Mustang V6 2016
- Silnik: V6 3.7
- Kolor: granatowy
Oryginalne opony USA w Mustangu z 2015 Uwaga
W sierpniu rozpocząłem użytkowanie Mustanga z 2015 roku sprowadzonego z USA. Wersja 3,7 V6 koła 235/55-17, oryginalne opony, samochód był kupiony w Kalifornii. Latem i na początku jesieni przyczepność była bez zarzutu. Pierwszego dnia kiedy spadł deszcz, a temperatura spadła do 4 sopni Celsjusza, przy wyjeździe na drogę główną dwupasmową z podporządkowanej, Mustang po prostu odjechał na łuku, obróciło go i uderzył przodem w barierę odgradzającą jezdnię. Pisząc "odjechał" mam na myśli utratę przyczepności wszystkich czterech kół, co uniemożliwiło zadziała nie kontroli trakcji. Moja duma ucierpiała bardzo. To mój drugi Mustang, wcześniej był GT z 2005 roku, którym często jeździłem po torach wyścigowych. A tutaj V6, automat, zwykły zakręt i taka historia, której naprawa kosztowała 20,000,- zł. Czasami lubię "zamieść ogonem" i celowo prowokuje uślizgi kół tylnych, ale tym razem chciałem w normalnym tempie wyjechać na dwupasmówkę. Cierpiałem dwa tygodnie do momentu kiedy miałem zaprowadzić Mustanga do warsztatu koło Krakowa. Ponieważ uszkodzenia nie uniemożliwiały jazdy, to ja pojechałem konikiem pierwszy a za mną żona drugim samochodem. Pogoda była dokładnie taka sama jak w dniu mojej kolizji, czyli mokro i około czterech stopni. Jak wyjechałem na trasę szybkiego ruchu ustawiłem tempomat na 130 km/h. Po dojedzie do pierwszych świateł na których się zatrzymałem i po ruszeniu z nich wcisnąłem przycisk Resume na tempomacie. W tym samym momencie kiedy samochód zaczął przyspieszać tył odjechał......... Nie wiedziałem co się dzieje...zatrzymałem się i sprawdziłem czy nie mam wycieku oleju, który dostał się na opony. Nic takiego nie było. No to zacząłem testować co się wyprawia...za każdym kiedy wcisnąłem mocniej gaz tył odjeżdżał. Moja żona która to obserwowała z tyłu prosiła żebyśmy wracali i żeby zawieźć samochód na lawecie do warsztatu. Jakoś doturlałem się do Krakowa ze świadomością, że zamiast opon na kołach mam cztery drewniane klocki, które mogą odmówić posłuszeństwa w każdej chwili. Jedynym plusem było to że moja dumą trochę wstała z kolan ....
Po zmianie opon na europejskie, zimowe , Konik jest jak przyklejony bez względu na temperaturę i wilgotność. Opony ze stanów na których przyjechał do Polski mój Mustang nadają się tylko na ciepły i suchy asfalt. Piszę to żeby uczulić wszystkich, którzy użytkują Mustangi sprowadzone prywatnie ze Stanów i szkoda im na zimowe opony.......nie warto oszczędzać.....można sobie zrobić krzywdę. Ja tylko musiałem napawać samochód....mogło być duuuuużo gorzej...
Pozdrawiam
Paweł
Po zmianie opon na europejskie, zimowe , Konik jest jak przyklejony bez względu na temperaturę i wilgotność. Opony ze stanów na których przyjechał do Polski mój Mustang nadają się tylko na ciepły i suchy asfalt. Piszę to żeby uczulić wszystkich, którzy użytkują Mustangi sprowadzone prywatnie ze Stanów i szkoda im na zimowe opony.......nie warto oszczędzać.....można sobie zrobić krzywdę. Ja tylko musiałem napawać samochód....mogło być duuuuużo gorzej...
Pozdrawiam
Paweł
Ostatnio zmieniony 2017-03-26, 21:39 przez Masacrator, łącznie zmieniany 1 raz.
- B0kiem
- Forumowicz
- Posty: 406
- Rejestracja: 2015-07-12, 14:49
- Model: S550 GT
- Silnik: V8 5.0
- Lokalizacja:: Białystok
- Kontakt:
Re: Oryginalne opony USA w Mustangu z 2015 Uwaga
trudno się nie zgodzić, ale na tych samych oponach wydawane są chyba też te wszystkie salonowe w Europie. Model po facelifingu będzie już na innych - Michelin Pilot Sport 4S.Masacrator pisze:Opony ze stanów na których przyjechał do Polski mój Mustang nadają się tylko na ciepły i suchy asfalt. Piszę to żeby uczuć wszystkich, którzy użytkują Mustangi sprowadzone prywatnie ze Stanów i szkoda im na zimowe opony.......nie warto oszczędzać.....można sobie zrobić krzywdę. Ja tylko musiałemm napawać samochód....mogło być duuuuużo gorzej...
Pozdrawiam
Paweł
- KGT
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 97
- Rejestracja: 2015-03-16, 11:21
- Model: s550 GT 2015
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: MAGNETIC
Re: Oryginalne opony USA w Mustangu z 2015 Uwaga
B0kiem pisze:
trudno się nie zgodzić, ale na tych samych oponach wydawane są chyba też te wszystkie salonowe w Europie. Model po facelifingu będzie już na innych - Michelin Pilot Sport 4S.
Jak będą robione w Meksyku to może nawet Pilot Sporty będą tak samo słabe jak te Pirelli

Kolega kupił do S197 P ZERO u nas z europejskiej dystrybucji i nie ma im nic do zarzucenia. Mało tego od jakiegoś czasu jest już nowe P ZERO, bieżnik wygląda inaczej (Mustangi nadal przychodzą na starym modelu opony, wczoraj widziałem w salonie). Mimo tego się zraziłem i chcę spróbować czegoś innego.
-
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 50
- Rejestracja: 2016-07-12, 16:06
- Model: 2015
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: Inglot Silver
Re: Mustang na mokrym
P zero z Europy i z Meksyku to różne opony. Ja mam w BMW i da się na nich jeździć. Na meksykanskich tylko latem.
- Masacrator
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 16
- Rejestracja: 2010-05-31, 23:55
- Model: Mustang V6 2016
- Silnik: V6 3.7
- Kolor: granatowy
- Kalusin
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 53
- Rejestracja: 2017-08-19, 22:38
- Model: GT
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: metalic grey
Re: Mustang na mokrym
Żałuje że nie wpadłem na ten wątek i go nie przeczytałem przed ostatnią niedzielą, być może nie miałbym nowego samochodu w warsztacie teraz.
Odebrałem go w czerwcu (GT 2017 5.0) i po dwóch miesiącach jazdy, również w deszczu, testowania bezpiecznego, gdzie są granice przyczepności, itp, czułem się całkiem bezpiecznie, aż tu w niedziele jadąc zupełnie spokojnie bez żadnej próby ścigania się czy zarzucania tyłem (przestał padać w końcu deszcz ale drogi były mokre), na łącznicy do autostrady A4/obwodnicy Krakowa, czyli na lekkim łuku, na samym już końcu już prawie wjechałem na prostą, lub nawet jechałem pasem do rozpędzania na wprost, gdy nagle mi tył zaczął uciekać w kierunku trójpasmówki a przód sieobracać w kierunku barierek ochronnych. Nie wiem czy dodałem trochę gazu, możliwe że tak, ale to nie było jakieś drastyczne. Założyłem kontrę ale delikatną, bo intuicyjnie bałem się że wylecę niekontrolowanie na środek 3 pasmowej autostrady. Jak więce to ułamki sekund są. Więc ta kontra nie uchroniła mnie i pod małym kątem przy prędkości (nie wiem ile miałem na liczniku, na pewno w zakresie 60-80 km/h) uderzyłem prawym rogiem w barierkę energochłonną. Trochę przód więc się odbił i wówczas w dużo mniejszym stopniu jeszcze tylne nadkole ucierpiało od barierki.
Szczęście że zatrzymałem się na tym pasie rozpędowym w kierunku jazdy i nic nikomu ani sobie nie zrobiłem.
Zachodziłem potem w głowę co się stało, nie przekroczyłem własnego bezpiecznego sposobu prowadzenia samochodu (wcześniej jeździłem X3 R6 306 KM, oddałem je żonie sobie kupiłem Mustanga), też sprawdzałem czy gdzieś wcześniej nie było na drodze plamy oleju, itp. To totalne zaskoczenie i poślizg bardzo mnie dobiło. Czy w ogóle jeszcze chce tym autem jeździć, czy zupełnie się do tego nie nadaje. BYłem kilka 2 razy na szkoleniu z doskonalenia jazdy stopnia I i II ale to jeszcze z X3. Tutaj się zapisałem na ten tydzień i musiałem teraz w poniedziałek odwołać.
Zacząłem się zastanawiać czy to może sprawa dystasnów 25mm Eibach które założyłem tydzień wcześniej na 4 koła - w necie są artykuły o Scrub radius który się wówczas zwiększa, ale czytając cały ten wątek tutaj myślę że fabryczne PZero mogły się do tego również przyczynić. Niemniej jednak wiem że to moja wina i nie chodzi o koszt naprawy bo jest AC i kupując Mustanga liczyłem się z tym że AC to obowiązek, ale o poczucie bezpieczeństwa jadąc tym samochodem - czasem wożę dzieci (zupełnie spokojnie) ale to spokojnie muszę teraz jeszcze mocniej zrewidować w czym utwierdza mnie dyskusja poniżej - w niektórych warunkach to co jest spokojne na Skodę tutaj może być niewystarczające.
Tryb Snow/wet kilka razy wcześniej włączałem, ale w sytuacji powyżej jechałem na Normal bo nie bardzo widziałem potrzebę po tych 2.5 miesiącach (i 5300km przejechanych) jego używania, zostawiłem sobie to na zimę, pewnie to też był błąd.
Na pewno sporo pokory nabrałem do tego samochodu, tak jak na początku w pierwszym dniu gdy go odebrałem.
Tak więc piszę to wszystko ku przestrodze i wyciąganiu wniosków
Z ciekawości zapytam czy ktoś z forumowiczów ma doświadczenia z dystansami (np. 25mm) i ich ewentualnym wpływem na prowadzenie/przyczepność samochodu? Nie wiem czy je zostawiać czy demontować, samochód z nimi wygląda znacznie lepiej.
Odebrałem go w czerwcu (GT 2017 5.0) i po dwóch miesiącach jazdy, również w deszczu, testowania bezpiecznego, gdzie są granice przyczepności, itp, czułem się całkiem bezpiecznie, aż tu w niedziele jadąc zupełnie spokojnie bez żadnej próby ścigania się czy zarzucania tyłem (przestał padać w końcu deszcz ale drogi były mokre), na łącznicy do autostrady A4/obwodnicy Krakowa, czyli na lekkim łuku, na samym już końcu już prawie wjechałem na prostą, lub nawet jechałem pasem do rozpędzania na wprost, gdy nagle mi tył zaczął uciekać w kierunku trójpasmówki a przód sieobracać w kierunku barierek ochronnych. Nie wiem czy dodałem trochę gazu, możliwe że tak, ale to nie było jakieś drastyczne. Założyłem kontrę ale delikatną, bo intuicyjnie bałem się że wylecę niekontrolowanie na środek 3 pasmowej autostrady. Jak więce to ułamki sekund są. Więc ta kontra nie uchroniła mnie i pod małym kątem przy prędkości (nie wiem ile miałem na liczniku, na pewno w zakresie 60-80 km/h) uderzyłem prawym rogiem w barierkę energochłonną. Trochę przód więc się odbił i wówczas w dużo mniejszym stopniu jeszcze tylne nadkole ucierpiało od barierki.
Szczęście że zatrzymałem się na tym pasie rozpędowym w kierunku jazdy i nic nikomu ani sobie nie zrobiłem.
Zachodziłem potem w głowę co się stało, nie przekroczyłem własnego bezpiecznego sposobu prowadzenia samochodu (wcześniej jeździłem X3 R6 306 KM, oddałem je żonie sobie kupiłem Mustanga), też sprawdzałem czy gdzieś wcześniej nie było na drodze plamy oleju, itp. To totalne zaskoczenie i poślizg bardzo mnie dobiło. Czy w ogóle jeszcze chce tym autem jeździć, czy zupełnie się do tego nie nadaje. BYłem kilka 2 razy na szkoleniu z doskonalenia jazdy stopnia I i II ale to jeszcze z X3. Tutaj się zapisałem na ten tydzień i musiałem teraz w poniedziałek odwołać.
Zacząłem się zastanawiać czy to może sprawa dystasnów 25mm Eibach które założyłem tydzień wcześniej na 4 koła - w necie są artykuły o Scrub radius który się wówczas zwiększa, ale czytając cały ten wątek tutaj myślę że fabryczne PZero mogły się do tego również przyczynić. Niemniej jednak wiem że to moja wina i nie chodzi o koszt naprawy bo jest AC i kupując Mustanga liczyłem się z tym że AC to obowiązek, ale o poczucie bezpieczeństwa jadąc tym samochodem - czasem wożę dzieci (zupełnie spokojnie) ale to spokojnie muszę teraz jeszcze mocniej zrewidować w czym utwierdza mnie dyskusja poniżej - w niektórych warunkach to co jest spokojne na Skodę tutaj może być niewystarczające.
Tryb Snow/wet kilka razy wcześniej włączałem, ale w sytuacji powyżej jechałem na Normal bo nie bardzo widziałem potrzebę po tych 2.5 miesiącach (i 5300km przejechanych) jego używania, zostawiłem sobie to na zimę, pewnie to też był błąd.
Na pewno sporo pokory nabrałem do tego samochodu, tak jak na początku w pierwszym dniu gdy go odebrałem.
Tak więc piszę to wszystko ku przestrodze i wyciąganiu wniosków
Z ciekawości zapytam czy ktoś z forumowiczów ma doświadczenia z dystansami (np. 25mm) i ich ewentualnym wpływem na prowadzenie/przyczepność samochodu? Nie wiem czy je zostawiać czy demontować, samochód z nimi wygląda znacznie lepiej.
Frajda z jazdy
Re: Mustang na mokrym
Po pierwsze dobrze, że nic się nie stało. Po drugie współczuje otarć auta, ale patrz pkt 1. Po trzecie to bardzo dziwne, mi się nigdy nic takiego nie zdarzyło. Jeśli faktycznie jechałeś 60-70 kmh na lekkim łuku to lekkie dodanie gazu nie powinno takiego efektu dać. Bez przesady, nie było lodu a to jest samochód dopuszczony do ruchu a nie jakieś nie-wiadomo-co nie do opanowania. O Pirelkach dużo złego jest pisane ale głównie w odniesieniu do niskich temperatur a w sierpniu to raczej ciepło jest. Podsumowując sytuacja magiczna... O dystansach chętnie przeczytam, sam (jeszcze) nie mam ale nigdy nie słyszałem żeby powodowały poślizgi.
Re: Mustang na mokrym
co do tych opon to nie ma znaczenia czy sierpień czy kwiecień. jak opony nie zostaną dogrzane to wpaść w poślizg jest banalnie prosto tym bardziej, że sam często jeżdżę trasą o której kolega pisze. ten łuk na drodze czy lato czy zima to max. 50km/h na tych oponach i w tym aucie. ale ważne, że nikomu nic się nie stało.gmlyn pisze:Po pierwsze dobrze, że nic się nie stało. Po drugie współczuje otarć auta, ale patrz pkt 1. Po trzecie to bardzo dziwne, mi się nigdy nic takiego nie zdarzyło. Jeśli faktycznie jechałeś 60-70 kmh na lekkim łuku to lekkie dodanie gazu nie powinno takiego efektu dać. Bez przesady, nie było lodu a to jest samochód dopuszczony do ruchu a nie jakieś nie-wiadomo-co nie do opanowania. O Pirelkach dużo złego jest pisane ale głównie w odniesieniu do niskich temperatur a w sierpniu to raczej ciepło jest. Podsumowując sytuacja magiczna... O dystansach chętnie przeczytam, sam (jeszcze) nie mam ale nigdy nie słyszałem żeby powodowały poślizgi.
- Kalusin
- Młodszy Forumowicz
- Posty: 53
- Rejestracja: 2017-08-19, 22:38
- Model: GT
- Silnik: V8 5.0
- Kolor: metalic grey
Re: Mustang na mokrym
W ostatni weekend się ochłodziło, w niedzielę lało cały dzień, przestało około 19:00 i o 20:00 pojechałem (z zakopiańskiej na A4 w kierunku rzeszowa), temp była max 15st. Jechałem tym łukiem już z 20 razy wcześniej, zupełnie mnie to zaskoczyło tym razem. Nie wiem czy ten asfalt nie jest z kategorii "bardziej śliskich" tam również.
Prędkości nie potrafię dokładnie podać, ale jakbym miał więcej to szkody musiałyby być znacznie większe, poduszki by wystrzeliły, itp.
Prędkości nie potrafię dokładnie podać, ale jakbym miał więcej to szkody musiałyby być znacznie większe, poduszki by wystrzeliły, itp.
Frajda z jazdy