Jania pisze:
Ja mam to samo z łyżeczką

Mieszkałam wtedy z teściami, 1 bratem Pavlita - żoną brata - synem brata - teściową brata - czasami 2 bratem - jego żoną i córką - i siostrą teściowej, babcią i synem siostry teściowej...
ciekawe, że mnie nie wymieniła...
ale łyżeczkę to pamięta
No, ale cóż, moja schiza to faktycznie rodzinna schiza. A było to tak:
Dawno, dawno temu, mając 10-12 lat obejrzałem "psa baskerville'ów" (może mało straszny, ale to zależy od wyobraźni

). Po filmie, jak przystało na 10-12 latka na miękkich nogach ruszyłem do pokoju, żeby się zabarykadować przed... tym psem. Mój inteligentny brat to przewidział i czekał w ciemnym przedpokoju z odpowiednio nagłym, intensywnym wrzaskiem. Efekt: ja - spazmy pół nocy, mama: godzina odpowiednio intensywnego wrzasku na mojego brata, następnie pół nocy zestaw młodego egzorcysty - na przemian różaniec i przelewanie białka nad moją biedną głową

. Nawet w ściętym białku widziała łeb psa (to już jej schiza).
Potem długo unikałem ciemnego pokoju, mój brat długo unikał jakże naturalnego odruchu, żeby powtórzyć wyczyn
