Witam!!Mam straszny problem z autem.Wlasciwie od początku użytkowania Mustang nie trzyma niskich obrotów.Przywiozłem go w zeszłym roku z Niemiec,był strzelony w tyłek,robili go całą zimę a teraz od paru miesięcy używam go ale niestety jestem częściej w warsztatach niż za kierownicą.

Cały czas powtarza się to że po jakimś czasie/100-150 km/zaczynają mi pływać niskie obroty ,często kończy się to zgaśnięciem.Teraz nawet zdarza się że gasnie w trakcie jazdy co jest cholernie niebezpieczne/brak wspomagania i hamulców/ nie mówiąc już o tym jak się wygląda w takiej furze na środku skrzyżowania z unieruchomionym silnikiem.Zapala mi się czek oraz parę razy zapaliła mi się lampka/po prawej stronie/z kluczem.

Masakra!!!! Co to może być??? W warsztacie albo błędy są kasowane,albo nie potrafią ich zczytać?Ostatni niby był wykazany błąd przepustnicy,ponoć ją czyścili,wgrany został jakiś nowy program ale to pomogło na dwa dni.Dzisiaj znowu parę razy mi zgasł w mieście,teraz nie chce się w ogóle uruchomić,pali się czek i kluczyk.Mam go w tej chwili na lawecie i jutro znowu do warsztatu....

Przed próbą wjechania samodzielnie na lawetę
udało mi się go na chwilę odpalić ale chodził tylko na bardzo niskich obrotach i w ogóle nie reagował na gaz.Podczas naprawy u blacharza wymieniana była m.in.podłoga bagażnika, tylni pas,błotnik no i musieli zdemontować zbiorniki paliwa razem z jakimś ustrojstwem co się nazywa zbiornik oparów paliwa.On jest połączony jakimiś kablami i nie wiem czy może mieć wpływ na działanie silnika???Poza tym dałem po naprawie całe auto do konserwacji podwozia i czy i czy to smarowidło nie mogło czegoś zapchać?? Jeśli macie jakieś pomysły to proszę pomoc!!!!

Piotr M.